Wiersze środowiska emeryckiego Targówka

Ryszard Brandys

Anna Caban

POECI
Są wielcy poeci
I są sławni wieszcze
A o moich strofach
nie słyszał nikt jeszcze

W moich strofach
kwiaty pięknie kwitną
Drzewa i potoki cichusieńko szumią
To one doskonale moja duszę rozumią

W moich strofach
deszcz pada i słoneczko świeci
słychać radość i płacz
naszych drogich dzieci

W moich strofach
Jest miłość i zdrada
I to, czego pisać nie wypada

Ja z romantyczną duszą
Piszę co życie mi dyktuje
I to co moje serce dyktuje

BIAŁY ORZEŁ
Polska to jak orzeł biały
Różne wojny nim szarpały
Białe skrzydła poplamione
Czerwoną krwią były zbroczone

Ale biały orzeł silny był
Wzbił się w górę z wszystkich sił
I coraz wyżej i wyżej się wzbija
I jak flaga biało-czerwona na wietrze wywija

Bo nasza flaga jest biało-czerwona
Na niej biały orzeł, a na nim korona
To symbol  i duma, to Polska, nasz kraj
W nim żyć i umierać, to honor i raj

BOHATERZY

Miłosz, Norwid i Szymborska
To nasza chluba, to nasza Polska
I Polska uboższa by była
Gdyby nie Karol Wojtyła

Światu obwieścił zygmuntowski dzwon
Że Karol Wojtyła zasiadł na papieski tron
Przyjął imię Jana Pawła Drugiego
I włożył tiarę Ojca Świętego

Polska jest dumna
Ze swych cór i synów
Za ich poświęcenie
I bohaterskich czynów

PŁONĄCA ŚWIECA

W mrocznej kafejce
Wśród płonących świec
Siedział stary mędrzec
I chciał mi coś rzec

Lśniły mu oczy
I drżały mu ręce
Rzekł mi te słowa
Jak w dawnej piosence

Że warto jest kochać
I kochać zalecał
Bo życie nam topnieje
Jak płonąca świeca

A dopóki się pali
Trzeba mieć nadzieję
Że szczęściem i miłością
Nam jeszcze powieje

SAMOTNY REJS

Pustka, cisza, tęsknota
W moim sercu tkwi
Rozpacz, ból się miota
Los nie raz sobie drwi

Jak żagiel samotny
Falami targany
Wypatruję brzegu
Z żywiołem zmagany

Dryfuję jak na wielkim oceanie
Wołam i krzyczę
Może ktoś usłyszy
Moje wołanie

Lecz słaba nadzieja
W tym świecie szalonym
Samotny, mały człowiek
Jest niezauważonym

PSALMY

Umarł
Zakopali Go w ciemnej mogile
Złożyli kwiaty
I w zadumie postali chwilę

Co po Nim zostało?
Jego obraz w naszej pamięci
Kilka pamiątek
I album kolorowych zdjęć

Teraz będzie śpiewał psalmy
W anielskim chórze
I oglądał Boga
Na syjońskiej górze

ŻYCIE

Życie to jak chwila
Delikatne niczym lot motyla

Wiatrem nadziei usłane
Nieraz z goryczą splatane

Szanuj tych wielkich
I nie skrzywdź kruszyny

Oby nie zaznała smutku
Nigdy z twej przyczyny

Śmiej się lub płacz
Lecz w skryciu

Obyś szedł godnie i dumnie
W dorosłym swym życiu

TĘSKNOTA

Niczym jak to drzewo samotne
Które w szczerym polu stoi
Tam gdzie wiatr hula
I ze strachu drży bo burzy się boi

W noc ciemna gwiazdy mu migocą
Srebrny księżyc świeci
W dzień pszczółka zabzyka
To ptaszek przyleci

Raz tańczy, to raz śpiewa
Raz szumią mu liście
Chociaż nieraz do bólu
Przemarznie siarczyście

Ono tęskni, ono marzy
I z tęsknoty łzy mu płyną
Po niewidzialnej twarzy

Niczym ja
Choć w tak wielkim tłumie
Cóż z tego, jak mnie nikt nie rozumie

LUSTRO

Gdy patrzę w lustro
Widzę swe odbicie
A w nim swoją historię
Pisaną przez życie

Choć widzę znaną mi twarz 
Ale już inną
Bo oczy straciły blask
I barwę mają inną

Nieubłagany czas
Przemalował mi włosy
To już nie te piękne warkocze
To już nie te włosy

I te bruzdy, te bruzdy
Wyryte na twarzy
To świadectwo mych zmagań
Co przykry los mi przydarzył

Gdy patrzę w to lustro
I widzę swą twarz
I to jest dowód
Na pędzący ten czas

Ten czas, który nam jeszcze pozostał
Wykorzystać mądrze trzeba
Zanim się wybierzemy
Do bliskich, do nieba

WARSZAWO

Piękna jesteś Warszawo
Twe domy pną się hen w chmury
A tak niedawno byłaś krwawą
I w gruzach stały twe mury

Podniosłaś się z tych gruzów
Pełną blasku figurą lśnisz
Zwyciężyłaś Warszawo
Teraz tylko o pokoju śnisz

Po tych latach  ….. pamiętają
Tylko ojciec i dziad
Bo oni w sercach wyryty mają
okrutny wojny ślad

Dzisiaj to już Warszawa
To zasłużone pomniki i tablice
I na mogiłach bohaterów
Zapalone znicze

Wielka dziś jesteś Warszawo
Piękne są twoje ulice
Godnie reprezentują sobą
Nasza piękną stolicę

Podrosłaś z tych gruzów i zgliszczy
Życzymy ci nasza Warszawo
By żaden wróg
Już ciebie nigdy nie zniszczy

PODSTĘPNE WRONY

Przyszła wrona do wrony
I chwalą swoje ogony
Na inne wrony mówią krytycznie
Bo uważają, że tylko im
We wszystkim jest ślicznie

Ciągle kraczą i kraczą
Jedna do drugiej coś plecie
Jak tu zaszkodzić tej wronie trzeciej
Czuja się zagrożone
Bo gawron odwrócił się
I poszedł już w inną stronę

Podstępne wrony przebiegłe były
I trzecią wronę do siebie zwabiły
Wszystkie pióra jej wyskubały
Potem z jej braku urody
Się naśmiewały

Wrony, wrony – wy teraz kraczecie
Ale wy jeszcze o tym nie wiecie
Że o was głośno już mówią
I niebawem też wam
Pióra wyskubią.

Urszula Brandys


  • „Marzyłam"
    Marzyłam o wielkiej, bajkowej miłości,
    Ciepłym domu rodzinnym, pełnym śmiechu, radości, Przyjaźni co przetrwa wieki, ludzkiej lojalności,
    Pracy co da satysfakcję, bez mobingu i zazdrości,
    Zdrowia dla mnie, dla dzieci, dobrej finansjery,
    Niech człowiek dla człowieka zawsze będzie szczery, Bez korupcji i matactwa niech życie się toczy
    I bieda nikomu nie zagląda w oczy, Żeby nie było wojen, upodlenia człowieka,
    Niech ktoś Ci poda rękę, ktoś na ciebie czeka.
    Cóż zostało z moich marzeń?, jak sami widzicie, czasem bywa niespełnione jedno , ludzkie życie.
    Pojutrze
    Drobne krople jak łzy skapywały z nieba,
    z każdą chwilą wiatr wzmagał, zaczęła się ulewa.
    Oberwała się chmura, zalało studzienki,
    Woda spływa do mieszkania, co robić? Boże Wielki!
    I znów kaskada wody naciera na mury,
    w ziemi robią się wyrwy, w jezdni wielkie dziury,
    już podmyło mosty, nie jeżdżą koleje,
    świat śledzi wydarzenia, wszędzie źle się dzieje.
    Na ulicach łódki, pontony, kajaki,
    Ludzie wyciągają schowane gumiaki,
    Ratują co mogą ....będą spali w szkole,
    ich dom się rozleciał, budowany w mozole.
    Niejednemu, dziś, wczoraj, łza z oczu poleci,
    Jak sobie damy radę?., pytają wciąż dzieci.
    Rząd wysupłał grosze, PZU nie płaci,
    czekają na uchwałę, któż się tu wzbogaci?
    Lato, jesień przeszła, już nastała zima,
    a ja swego domu, nadal, ciągle nie mam.
    Jestem jak wędrowiec, żebrak, co wciąż czeka,
    na własne mieszkanie i odszkodowanie.
    Ale czy w tym państwie, ktoś taki się liczy?,
    może z Panów Posłów, ktoś mój ból wykrzyczy!
    Nadzieja matką głupich, lecz kocha swe dzieci,
    wierzę , że i dla mnie słoneczko zaświeci.


  • „Cherubin"



    Jesteś zjawą, cherubinem, ale powiedz z piekła, nieba?, boję się i chcę cię spotkać, taka moja jest potrzeba. Przyodziewasz różne szaty, czerń z błękitem, różem, biełą, wiesz, słyszałam, że niekiedy ludzie z Tobą się weselą. Proszę Cię, wyciągnij dłoń, pozwól spojrzeć w swoje oczy, czy ujrzę miłości dar, oczekuję twej pomocy, Proszę cię, wyciągnij dłoń i rozjaśnij moją duszę, nie chcę żyć wciąż w potępieniu, żal z serca wyrzucić muszę. Już mi dobrze Cherubinie, dałeś mi ten piękny dar więc podzielę się z innymi, taki jest miłości czar.

„Przedwiośnie"
Radosna, dziewczęca, budzi się w marcu, nad ranem, ptaki ćwierkają radośnie; otwórzcie drzwi, Naszej Wiośnie. Rozbudza sasanki, krokusy, zatańczy z wiatrem po polach, Bury kot poczuł pokusę, zamruczał; na miłość już pora! Ptaki też wiją gniazda, wróbelek nastroszył swe piórka, a obok mojego domu lepi gniazdeczko jaskółka. Słońce maluje na noskach wiosenne piegi zielone, zalotnie spogląda do okna, nie wszystko jeszcze zrobione. Muszę dopatrzyć porządku w lasach, w sadzie, na polu, żeby nikt nie składał zażalenia, że Wiosna ma w sobie lenia! Pies Burek szczeka radośnie; pokłońmy się Pani Wiośnie.
„Z okazji"
Dziś są Twoje Urodziny, więc nie dzwonię bez przyczyny.
Przyjmij zatem drogi Janie, bukiet słów na powitanie,
Życzę zdrowia i radości, a do tego wciąż miłości.
Niech deszcz z nieba nie przeszkadza, a Twe troski z czoła schładza.

Bukiet słów się wyczerpuje, więc w policzek cię całuję.


„Herbatka"Herbatka we dwoje, we dwoje herbatka, ona jest lepsza nit niejedna swatka!Zapraszam na herbatkę, zapraszam do stolika,
zachęca miły kelner i w kawiarence znika.
Zabieram więc ze sobą moje koleżanki,
niech wreszcie zaspokoją, niezdrowe zachcianki.
Wchodzę do kawiarni, na Piotrkowskiej ,w Łodzi,kawiarnia jest znana, dużo osób tam chodzi.
Na honorowym miejscu pękaty samowar,
j
ak powabna panna kusi i niewoli;
Napij się herbatki, napij się do woli! Na owe kuszenie ucho nie jest głuche, j
uż czuję smak w ustach, już czuję posuchę!
Proszę o nalanie do tej filiżanki,
co jest malowana,
w róże i sasanki, herbatkę irlandzką ze smakiem czekolady,
a potem gruzińską, indyjską z imbirem, co aromatem pieści podniebienie,
smak długo pozostaje i miłe wspomnienie.
Aromat każdej z herbat, niezapomniane chwile,
dlatego lubię herbatę i codziennie ją piję.



Barbara Gutowska

Świat dziecka

27 maj 2012 rok

Każde dziecko dziś się uśmiecha,
Bo to ich święto.
Dla nich to wielka uciecha,
Już od rana mają główkę przejętą.

Tyle uciechy dają im te prezenty,
Oczy rozpromienione,
Wszyscy przejęci,
Te dzieci jakie radosne one.

Pamiętają o nich rodzice, nauczyciele,
Umilają im czas.
Robią dla nich tak wiele,
A to cieszy nas.

A czekają ich jeszcze inne uciechy.
W parku Bródnowskim coś się szykuje.
Dziś nie znikną z ich twarzy uśmiechy,
Dziś wszystko ich raduje.

Od samego rana,
Tak błyszczą ich oczęta.
Ukochana mama.
Zawsze o nich pamięta.

Matki ręce
19 kwietnia 2012 rok

Matki ręce,
Tuliły maleństwo, taką kruszynę.
Drżało serce,
Bo dziecię zakaszlało – siebie winię.

Myśli – mogło się odkryć w nocy.
Tuli dziecię, piosenkę śpiewa,
Robi wszystko co w jej mocy,
Jutro będzie lepiej – się spodziewa.

Rano dziecię już się uśmiecha,
Sobie gaworzy, rączkami wymachuje,
Moja mała pociecha,
Już dobrze się czyje.

Uśmiech nie znika z jej twarzy,
Taka szczęśliwa od rana.
Co z tego maleństwa wyrośnie – marzy.
Jakie szczęście będzie miała moja dziecina ukochana.


Drugi Maj 1945 r.   19 kwietnia 2012 r.

Drugi maj piękna słoneczna pogoda,
słonko świeci tak jasno.
Po tylu latach koniec wojny,
ale czy dla nas zmartwienia zgasną?
To nie jest czas spokojny.

Co z nami teraz?
Jesteśmy w Bawarii daleko od Kraju.
To nie jest jeszcze spokojny czas,
koniec wojny, nie zapomnę cię drugi maju.

Ten dzień przejdzie do historii – ten dzień.
A co się z nami stanie?
Tego ja nie wiem.
Tu już są Amerykanie.

Czy będzie można wrócić do Kraju swego,
jeśli tak to nie prędko to się stanie.
Jak ciężko jest żyć bez niego.
Co nam szykują Amerykanie.

Wiosna
16 kwietna 2012 rok  
                                                                                                     
Dziewczęta czemu dziś jesteście taki radosne?
Co się dzieje?
Zapewne dlatego, że czujecie wiosnę.
Bo słoneczko i ciepły wiaterek wieje.

Że wszystko zaczyna się zielenić.
Jest tak wesoło w około.
Ach jak słoneczko potrafi was rozweselić.
Zmienia wszystko w około.

Słoneczko dogrzewa.
Wiaterek porusza gałązki drzewa.
Ptaszek śpiewa.

Wiosna, wiosna – to wieść taka radosna.
Dziewczęta jak miło oglądać wasze
uśmiechnięte twarze.
Wszyscy się cieszą słoneczkiem i zielenią.
Ja też o wiośnie marzę.
A słoneczko nasze twarze odmieniają.


Tulipan  1 maj 2012 rok
                                                                                   

Tulipan głowę podnosi, rozwija płateczki.
Rozgląda się, a tu tyle tulipanów.
W górę główki wznoszą, żeby nie zakryły ich listeczki.
A on jeszcze nie rozbudzony chce spać znów.

Zaspałeś mój malutki.
A taki piękny dzień słońce dogrzewa.
My już dawno podnieśliśmy główki.
Nawet ptaszek już wstał i śpiewa.

Rozbudź się już.
Ciesz się słonkiem i tą piękną pogodą.
No cóż nie cieszy cię pogoda już?
Co to jest z twoją głową?

Przyjdzie wieczór, ciemne chmury na niebie.
Pora do spania.
Płatki zwijają się tulą do siebie.
Wtedy trzeba spać nie ma gadania.

Wierszyk dla Pani Zosi
                       23 marzec 2012 r.

Taka miła jesteś dziewczyno,
uśmiech krasi Twą twarz,
pewnie to jest przyczyną,
że magnes w sobie masz.

Wiele w sobie życia ma ta dziewczyna,
stale w ruchu – wiele pracy włożyła,
na jajeczku wita gości, uroczystość rozpoczyna,
na jej twarzy uśmiech kwitł, zadowolona była.

Nie łatwo tak zadowolić każdego, za wiele ludzi,
Ona sobie poradziła,
uroczystość wspaniała aż podziw budzi,
Jej się należą oklaski – wiele pracował.

Uroczystość się udała,
piękny śpiew  i wierszy sporo,
tyle uroku miała,
tak się bawiło nasze Drugie koło.

Dla wszystkich Babć
18 luty 2012 rok

Bo pięknie babcią być,
patrzeć jak wnuki rosną
dla nich chce się wciąż żyć,
dla nich być wciąż radosną.

Dzieci tak szybko rosną,
każdy dzień przynosi zmiany,
Babcie obdarzają ich wielką miłością,
ale nie zawsze są zadowolone mamy.

Jak babcie rozpieszczają wnuczęta,
gdyby można dałyby im gwiazdkę z nieba,
ale ich mama chodzi spięta,
mówi – nie zawsze im na wszystko pozwalać trzeba.

Życie      7 września 2010

Życie jest takie krótkie
Tak szybko mija
Jednemu pięknieje, dla drugiego okrutne
ale czy to ich wina?
Jednemu wiedzie się wspaniale
potrafi korzystać z życia
drugim się nie udaje
nie potrafią ułożyć życia sobie
Trzeba kochać człowieka
każdy pragnie miłych słów
każdy na nie czeka
- więc mów je, mów!
Tak szybko mija życie
nie obejrzysz się , już starość wita człowieka
każdy marzy o lepszym w skryciu
ale nie wie – co go czeka

Wiersze

Pisałabym wiersze, pisałabym ich wiele
czuję się wtedy wesoło
lecz nie zawsze jest natchnienie
czasem brak chęci  i myśli krążą wokoło
Wystarczy jedna myśl szalona
wystarczy jedno usłyszeć słowo
już głowa pracuje
już wiersz się rymuje, pracuję od nowa
Układam, rymuję
chcę by wiersz był treściwy
zadowolenie czuję
Podoba się, jest jak żywy
Nie zawsze mogę się pochwalić
dobrym wierszem – coś w nim brakuje
zawsze mogę się pożalić
wtedy smutek czuję

Nowy Rok 2014

Jeszcze tylko parę dni
a Nowy Rok powitamy.
Co on przyniesie – już myślimy,
z niecierpliwością czekamy.

Jaki ten rok dwa tysiące czternasty będzie?
Już wszyscy szykują się go powitać mile.
Już słychać wszędzie
wielki ruch i pytań tyle.

Jak ty go przywitasz?
Gdzie spędzisz Sylwestra?
Dlaczego pytasz?
Bo pragnę zaprosić Ciebie, będzie wspaniała orkiestra.

Ja  pragnę ciszy i spokoju.
Nie wiem co ten rok przyniesie mi?
Spędzę go w domu.
Tak będzie lepiej, wierz mi.



Barbara Gutowska

21 grudnia 2013 r.

Danuta Ziębińska
Dobre rady dla Seniorki


Gdy jesień życia dopadnie Cię,
pamiętaj nigdy nie mów nie.
Nie mów: nie mogę, nie chcę, nie wypada,
dzisiaj nie wyjdę, bo deszcz pada.
Włóż do kącika swą laseczkę,
i idź z Seniorem na wycieczkę.
Nie wzdychaj ciągle Boże drogi,
dalej nie idę, bolą mnie nogi.
Nazajutrz usiądź, włóż je do miski,
wytnij burchelki i odciski.
Weź czepek, kostium i szlafroczek,
wysmaruj Fastum prawy i lewy boczek.
Idź na pływalnię i pływaj śmiało,
powtarzaj ciągle mało, mało, mało.
Tak wypoczęta i zrelaksowana,
baw się wesoło aż do rana.
Ruszaj biodrami w takt muzyki,
wydawaj przy tym różne okrzyki.
Tańcz rumbę, sambę oraz disco,
bo Twa wątroba strawi wszystko.
A jeśli chcesz być jak laska lub tyka,
to rano spacer i gimnastyka.
Rozmiarek będzie trzydzieści sześć,
i będziesz mogła także mniej jeść.
Starczy Ci zatem emerytury,
na wyjazd latem nad morze lub w góry.
Widzisz, ile atrakcji możesz mieć,
wystarczy tylko bardzo chcieć.
No i jeszcze jedna rada,
dla Ciebie, kuzynki, może i sąsiada.
Dziel zawsze dzielnie łoże swe,
i wtedy nigdy nie mów nie.

Możesz to zrobić
Koniec z pracą, dostajesz emeryturę.
Masz teraz dużo czasu, całą furę.
Nudzisz się i martwisz.
Rozrywką i zabawą gardzisz.
Odwiedzasz apteki, lekarza.
Bezsenność ci się zdarza.
Nic cię nie bawi, nie cieszy.
Nigdzie ci się nie śpieszy.
Jesteś zmęczona, sfrustrowana.
Cały dzień, od wieczora do rana.
Jeśli chcesz, możesz to zmienić.
Musisz się tylko nie lenić.
Zapisz się do koła emeryta.
O szczegóły w Zarządzie Dwójki zapytaj.
Chodecka 8 (piwnica), Bródno.
Znaleźć nie będzie trudno.
10 lat już działa to Koło.
Jest u nas miło i wesoło.
Rozweselisz się, poplotkujesz.
I lepiej się zaraz poczujesz.
Wspólne wyjazdy, spacery, kawa.
Czasem kino, teatr, zabawa.
Nawiązują się przyjaźnie, znajomości.
Niewykluczone romantyczne miłości.
Musimy sami zadbać o to,
by jesień życia lśniła jak złoto.

Koło numer 2
Były czwartkowe obiady u króla Stanisława.
U nas w drugi wtorek miesiąca jest zabawa.
Wtorkowe spotkania ,,Przy herbatce” są tematyczne.
Są one poetyckie, kulinarne i muzyczne.
Mówimy o zdrowiu, modzie i urodzie.
Spotykamy się chętnie o każdej pogodzie.
Tu możemy porozmawiać, napić się kawy.
Dowiedzieć się czegoś ciekawego n.p. ,,Z dziejów Warszawy”.
Mamy konkursy, zagadki, słuchamy muzyki.
Śpiewamy, czytamy piękną poezję i nasze wierszyki.
Na październikowym spotkaniu, jeśli nic się nie zmieni,
posłuchamy piosenek, przysłów i wierszy o jesieni.
Na to spotkanie ,,Dwójka” nasza
serdecznie pana burmistrza i pana prezesa zaprasza.

Mały informator o Bródnie
Targówek, niby zwyczajna tak jak wszystkie dzielnice
Tu nie przyciągają wzroku wille ani piękne kamienice.
Tak jak wszędzie są bloki, niejedna ulica,
Jednak czymś się wyróżnia ta nasza dzielnica.
Nie sposób tu wymienić wszystkiego
Zajmę się tylko Bródnem, bo jestem mieszkanką jego.
Jest tu park z wodnymi oczkami,
Po których pływają kaczki z kaczętami.
Alejki parkowe ładnie oświetlone.
Na skraju parku place zabaw dla dzieci,
Bawią się tu, biegają i czas im miło leci.
Nasz las ma tyle piękna i uroku,
Że spacerować możesz o każdej porze roku.
W środku lasu, miejsce gdzie było stare grodzisko,
Idąc tam, nie zmęczysz się, bo to całkiem blisko.
Każda osoba, która o zdrowie dba,
Wśród leśnych ścieżek, ścieżki zdrowia ma.
A leśna piękna aleja brzozowa,
Wszystkich zaopatrzyć w energię gotowa.
Jeśli na poznanie historii nabierzesz chęci,
Znajdziesz na Bródnie jej miejsca – miejsca pamięci.
Cmentarza Bródnowskiego nie sposób pominąć,
Są tu groby ludzi, o których pamięć nie może zaginąć.
Zdrowy tryb życia możesz tu prowadzić,
Bo pływalnie nasze mogą temu zaradzić.
Bródno to nie jakiś zakątek ponury,
Są tu czytelnie, kluby, kino, dom kultury.
Być może nasze Bródno szczególnie nie zachwyca,
Ale warto tu przyjechać, bo to ciekawa dzielnica.

Ten jeden dzień
Trzeci rozbiór – smutna historii karta,
Polska przez trzech zaborców rozdarta.
Niewola, zsyłki, kazamaty,
Sybir, więzienia, kraty.
Żołnierskie hełmy, buty,
Naród w kajdany zakuty.
Koniec udręki, zerwane pęta
11 listopada 1918 rok
Tą datę Polaku pamiętaj!
Nadeszła wolność upragniona,
A mowa polska przywrócona.
Piłsudski tworzy polski rząd,
W historii naszej nowy prąd.
Ten dzień niech do refleksji skłania
I ciemne karty historii wyłania.

Jan Kulik

DZIEŃ DZIADKA
Warszawa dnia 22.01.2009


Dziadek wiersze czyta,
Wnuczek mało słucha.
Wnuk już przerósł Dziadka,
Mądry jest psia jucha.
Urodziny wnuka,
Ma już swoje latka.
Ja się urodziłem,
Kiedy był dzień dziadka.
Wnuk jest bardzo duży,
Z wnukiem się lubimy.
Urodziny swoje,
Razem obchodzimy.
Ja się robię starszy,
Wnuczek ciągle młody.
Chcę mu lat pożyczyć,
Nie wyraża zgody.

FRASZKI

DZIEŃ BABCI I DZIADKA

Wnuk pyta:
Drogi dziadku
Internetu Ty nie miałeś
Jak Swą żonę zapoznałeś?
Dziadek odpowiada:
W internacie przebywałem,
I tam Babcię zapoznałem!

BABCIA I WNUCZKA

Nosi zdjęcie babcia wnuczki.
Wnuczka tego nie  potrafi,
Nie ma babci fotografii.
Próżno można wnuczkę prosić,
Żeby babcię chciała nosić.

MŁODOŚĆ I STAROŚĆ

Dni i noce z nami biegną,
Jak z gór potok, płynie czas.
Mnie po nocach śni się, marzy,
Żeby spotkać ja w sprzedaży.
Nabyłbym ją jeszcze raz.
Nie spotkałem takiej opcji,
Tylko starość jest w promocji.
Przyszła sama, nieproszona,
I zagląda w każdy kąt.
Nie dowierzam, że to ona,
Trudno ją wyprosić stąd.

Warszawa dnia 12.11.2011



Leonard Maśniak

Coś z kabaretu
         Jest to wiersz z humorem dla dojrzałych już ludzi,
         Kto pamięta młodość, ten  się dzisiaj nie zanudzi.
         Dotyczy to wielu panów, a szczególnie Romana.
        Bo macie zły zwyczaj sadzać dziewczęta na kolana.
      
       Wracam o szarej godzinie, a mamę coś zdziwiło,
       A co się stało! zobacz ojciec! jak ją pokrzywiło.
      Cóż to Hania, powiedz, czy to był jakiś wypadek?
      Nic takiego, krzywo siedziałam i boli mnie zadek.

        Jak to było? Roman posadził mnie na swoje kolana,        Jak zaplączesz się
        Bo miałam nową suknię, a ławka była nieheblowana.        w młodości,
        Hania, on źle to zrobił, gdzie on wtedy głowę miał?      Tak będziesz żył do        
        A o czym ty myślałaś, że on posadził cię jak chciał?            starości.
       
        Myślę, że dobrze zapamiętałam słowa swojej matki,
        Że zaletą panny jest skromność, choć bolą pośladki.
        I tata mawiał, jeśli korzystasz z czyjejś uprzejmości,
        To nie marudź, bądź zadowolona i pełna radości.
        Dlatego na męskich kolanach spokojnie siedziałam,
        Choć było mi już źle, ale skromności dotrzymałam.
        O rozsądek jest trudno, a z rozsądkiem żyć nudno.
        Trudno być uczciwym, jeszcze trudniej szczęśliwym.
        Panna mająca morale, może nie wyjść za mąż wcale.
        Nie ma reguły jak żyć, by zamożnym i pięknym być.
                        
                 Starajmy się żyć zgodnie i uczciwie,           Styczeń 2012r. Leonard
                     To będziemy ocenieni sprawiedliwie.
       
                    Na rybki

      Witam sąsiada, a może dziś trochę nad wodę?
        A chętnie, jedziemy, zapowiadali dobrą pogodę,
        Myślę, że jak się zachmurzy to tylko moja żona,
        Nie tylko twoja, każda ma prawo być wkurzona,
        Mówiąc prawdę, to my zysku z tego nie mamy,
        A o świcie opuszczamy żony, i na ryby ruszamy.
        Felek a jak ładną rybkę złapiesz, ile to radości,
        Tak, ale przerwać sen i wyjść to żona się złości.
        Ej, cicho, bierze, bierze ciągnij, o! nic z tego,
        Założę teraz robaka, choć mam już ostatniego.
        Witam stałych bywalców wspólnego wędkowania,
        O! Jadzia dzisiaj bez wędki? tak mąż mi zabrania.
      
        Mam ostrzeżenie, jak jeszcze raz pójdę nad wodę,
        To mąż przyprowadzi do domu dziewczę młode.
        Od dzisiaj nie będziemy już wspólnie rybek łapać,
        Wypijmy po drinku, muszę iść, żeby tutaj nie płakać.
      
        Na zdrowie, i radzę wam sympatyczne chłopaki,
        Szanujcie swoje żony, a kije  rzućcie w krzaki. 
        Złotej rybki nie złapiecie, a gdyby wam się udało,
        To zobaczycie, że rybce będzie czegoś brakowało.
               Kto wstaje raniutko jest cienki i mikry,                  Styczeń 2012r. Leonard
                    A żonka narzeka, że mąż jest bez ikry.   
Nad morze

      Słuchaj mężu pojedźmy latem nad morze,
        A czy uważasz, że dziadek jeszcze może.
        Nie udawaj, ja wiem, że jak się odszykujesz,
        To się odmłodzisz i walczyka zatańcujesz.
         Zgoda, ale musimy się trochę przygotować,
       To znaczy, w strojach plażowych potrenować.
        Oj, stary, walc to nie jest taniec erotyczny,
        A ty w takim stroju nie jesteś zbyt apetyczny.
        Oj Hania, ja chciałem się tylko zorientować,
        Czy pasuje nam w takich strojach spacerować.
        Janku, tak należy się ubrać żeby się nie wstydzić,
        I swoim widokiem pięknej plaży nie obrzydzić.
        Najlepiej rozebrać się i leżeć za parawanem,
        I tak się poruszać jak panna z młodym panem.
        Można szybko wskoczyć do spienionej wody,
        A w śród fal nie widać, czyś stary czy młody.
        Wiesz co Hania, nie pojedziemy, nie żartuje,
        To nie dla nas, ja z trudem spodnie zdejmuje.
        My jesteśmy zgrabni, jak jesteśmy tylko sami,
        Zostańmy w domu i potańczymy z wnuczkami.
        Tak Hania, pozostały wspomnienia i piosenki,
        Jeździliśmy jak byłaś laską, a ja byłem cienki.
       
                 Piękna plaża i morze wzburzone,
                        Piękne laski, na piasku rozłożone.
           
                     Styczeń 2012r. Leonard
Skończył się rok

       Skończył się nam rok, bo już dość stary był,
       Nastał Nowy młody, który nie jednym się śnił.
       Takie zmiany od lat uznane są za normalne,
       A życie Seniorów co rok jest bardziej marne.
       Nie ma tak, że w Nowym roku jest coś młodsze,
       Z wyjątkiem, że Senior znalazł dziewczę słodsze.
       I już było kolorowo, ale od nadmiaru tej słodyczy,
       Pan Senior ku zdziwieniu, nabawił się cukrzycy,
       Ale Senior miał większe zapędy niż zwykła cukrzyca,
       Lubił to co słodkie i ponętne, więc doszła i krzywica.
       Młode i piękne dziewczę tego nie zaakceptowało,
       Na nic zdały się prośby, a finansów było za mało.
       I cóż teraz ma myśleć samotny Senior i co począć,
       Skończył z amorami i poszedł leczenie rozpocząć.
             Lekarz: panie Seniorze,
       Takie schorzenia z dużego podniecenia się zdarzają,
       To wina rozsądku i powagi, że za latami nie nadążają.
       Jak chce pan sobie młodość przywrócić,
       To najlepiej usiąść i piosnkę zanucić,
       I nie myśleć o romansie i młodej pannie,
       Zalecam! moczyć tyłek w słonej wannie.   
  
           Więcej sobie zaszkodził,
                Niż się odmłodził.
                                       Poezja się uśmiecha

          Proszę Państwa
           Stoję tutaj z własnej woli, a mówię ze szczerości,
           Serdecznie pozdrawiam Poetów i miłych Gości,
           Życzę Wszystkim szczęśliwych dni, nocy i lat,
           Pięknego życia, jakie może dać Poezja i świat.

 .                                Proszę Gości

      Poezja zwiększa wartość słów, jak modlitwa śpiewana,
      Potrafi nas rozczulić i rozweselić, dlatego jest lubiana.
      Jeżeli poezję polubimy, to ona nasze serce wzruszy,
      Ładnie się  uśmiechnie i będzie grać nam w duszy.

        Dziękuję Grupie Poetyckiej za poezję, pięknie pisaną,
        I za Waszą historię, z czasów wojny nam przekazaną.    
        Napisaliście Państwo dla pokoleń, dużo o polskości,
        Niech kwitnie patriotyzm, niech nie braknie  radości.

         Największą wartością jest historia, rękami dotykana,
        Więc Chwała Wam, że taka jest pokoleniom przekazana.
        Dziękuję Wszystkim, którzy w to wydanie trud włożyli,
        I życzę  zdrowia, żebyście pięknie ponad sto lat żyli.
          
                                                               Luty 2012r. Leonard
Długie czekanie
        Przepraszam czy pani czeka na pociąg?
          Tak, a może ma pan z sobą korkociąg?
          Bo już tak długo stoję i robi się nudno,
          A 90 min. opóźnienia, to wytrzymać trudno.
         Powiem pani, że kiedyś czekania miałem dość,
         Czekałem długo, ale nie wsiadłem, przez złość.
         A innym razem zabrakło mi pomyślunku,
         I wsiadłem do pociągu w innym kierunku.
         Konduktorka trochę się dziwiła, ale na wesoło,
         Śmiejąc się mówi, może pan jeździć nawet w koło.
         Proszę pani, a może spotkajmy się przy pociągu?
         Dziękuję, chciałam tylko skorzystać z korkociągu.
          Uwaga!
          Pociąg z Hrubieszowa przyjedzie dzisiaj późno,
         W zamian obiecujemy, że będzie w nim dość luźno.
          Uwaga!
         Dyżurny ruchu uprzejmie podróżnych informuje,
         Że w środy i piątki Hrubieszów się nie zatrzymuje,
          Uwaga!
         W trosce o podróżnych dajemy gorące napoje,
         Proszę się pogrupować, jedna szklanka na dwoje.
         A w razie deszczu posiadamy cztery pałatki,
         Pierwszeństwo mają małe dzieci i ich matki.
         Uwaga!
         Dyrekcja życzy wszystkim przyjemnej podróży,
         Więc włączymy radio, niech się wam nie dłuży.
          Uwaga!
         Parowóz ciągnie tylko cztery wagony,
        Być może, że pociąg będzie zatłoczony.
        
                    Uwaga!
           Bilety nie tracą ważności,
          Oszczędzajcie swoje kości. 
        
                               Luty 2012 r. Leonard
       
                                            Nowy Rok 2012   Leonard

                           Nad jeziorem

          Ładna polanka, a na niej pole namiotowe,
            Piękne jezioro i pływające łodzie żaglowe.
            Namioty  w kolorach, widok to wspaniały,
            I zaskoczenie, pojawia się problem niemały.
            Szczęście, że polanka będzie nam gościnna,
            A sprawa jeziora jest dla nas zupełnie inna.
            Nad jezioro od polanki nie ma dojścia wcale.
            Bo wodę z terenem zakupili niemieccy górale.
            Więc powracamy do namiotu i dyskutujemy,   
            Czy to możliwe, i gdzie my się pochlapiemy?
            Hania poleję cię wiadrem, nie bądź wkurzona,
            I poczuj się jakbyś była w jeziorze zanurzona.
            Prosimy i wołamy, Polscy prezydenci i premierzy,
                               Wydajcie zarządzenie!!!
            Że tak pięknych terenów sprzedawać nie należy.
           
            Takie tereny i jeziora, to marzenie dla wielu ludzi,
            Tam jest relaks, zdrowie, ryba, więc się nie nudzi.
            Obdzieracie nas, z bogactwa i piękna naturalnego,
            Taka sprzedaż to jest naprawdę coś najgłupszego.
         
            Sami jeździcie na Florydę, i w zakątki egzotyczne.
            A my patrzymy na sprzedane nasze jezioro śliczne.
            Kto tak postępuje nie jest prawdziwym  patriotą
            Takie czyny są naganne i kojarzą się z głupotą.
                 Pamiętaj, co polskie to nasze,                 Pisał poeta nieznany
                           Wartością są nawet kamasze.                 W przyrodzie zakochany

                Lot samolotem


      Siedzimy w wygodnych fotelach, pełni wrażeń,
     Wokół nas pełny luksus, aż brak wyobrażeń.
     Proszę zapiąć pasy, życzymy przyjemnej podróży, 
     Uprzejma obsługa każdego gościa obsłuży.
     Za chwilę piękna maszyna zacznie kołować,
     Wiedzie na główny prosty pas i będzie startować
     O, już ledwie dotyka ziemi i wznosi się do góry,
      A za kilkanaście minut przeleci ponad chmury.
     Proszę gości, każdy taką podróż przeżyje bardzo miłe,
     Bo czy chce, czy nie, to wszystkie troski zostają w tyle.
     Czujmy się swobodnie, jak kto chcę niech gawędzi,
     Drinki do wyboru, i drapcie się tam gdzie was swędzi.
     Gdy osiągniemy dziesięć kilometrów wysokości,
     To gwarantuje, że każdemu przybędzie radości.
     Tak proszę gości, gdyż przybliży nam się droga,
     Niezwykła, niebieska, która prowadzi do Boga.
                          To był fakt
     Polski Papież w samolocie nie wypił drinka żadnego,
     Bo lecimy wysoko, a to jest za blisko Szefa mojego.
     Nas nie stać, na taki Papieski przykład wspaniały,
     Ale postaramy się by pokolenia, nas naśladowały.
     Święty Janie Pawle II, lecimy wysoko nad chmurami,
     Miej nas w swojej opiece, prosimy, módl się za nami,
                                                        Luty 2012r. Leonard  

                       Spacer nad rzeczką

      Dojrzała już pani spaceruje sobie nad rzeczką,
        Chodzi codziennie z ładną niebieską laseczką.
        Przepraszam, a do czego pani taka laseczka?
        A proszę pana biorę ją na złego pieseczka.
        Jeszcze nigdy nie widziałem z bliska takiej laski,
       Choć dużo jest ładnych, ale niebieska i w paski?
       Jest to laska tajemnicza, i posiada niezwykłą moc,
       Nie boję się z nią chodzić, nawet w ciemną noc.
      
       Z pewnością takiej laski się trzymać to przyjemność,
       Można z nią spacerować nawet w wielką ciemność.
       A czy pan nie pomylił czasem laski z moją figurą?
       Powiedz proszę, z którą byś chciał, śmiało z którą?
       O jej! jak bardzo zaskoczyło mnie to miłe pytanie,
       Jestem podniecony, ale brak mi odwagi na wyznanie.
       Ta niebieska w paski jest cieńsza, to raczej młodsza,
       A dojrzalsza jest troszkę grubsza i na pewno słodsza.
      
       Masz gust, przyjdę jutro, i już bez laseczki,
       Założę spódniczkę, i kapelusz w kropeczki.
       Cieszę się, że będę czekał na szczęście swoje,
       Na ciekawe wrażenia, których doznamy oboje.
              Może jutro złota rybko me życzenie spełnisz,
              Może pustkę w sercu uczuciem napełnisz.

                           Zaświeciło słonko a rybki nie było…
                                         Przyjemnie się spało, i fajnie się śniło.
                                                                           Styczeń2012r. Leonard



Halina Trybenek

Mlecze

W parku skwery w mleczach toną,
wiosnę czynią rozkwieconą.
W Twoje oczy patrzę z bliska,
a z nich miłość wielka tryska.

I dostrzegam włosy siwe .....
niby kłosy w złotej niwie.
Wąsy też Ci posiwiały.....
lecz miłości pełnię miały.

Serce moje w piersi drżeniem,
rozkochało się płomieniem.
Bo te mlecze szczęście niosą,
a ja - kocham Ciebie wiosną!
maj 2011

SROCZKA
Sroka cieszy się dowoli,
Wije gniazdo na topoli.
Jeszcze marzec...
I śnieg jeszcze!
Sroczko miła nie za wcześnie?
Wiosna, wiosna – pani miła,
Zima już się nam skończyła.
Słonko coraz  mocniej grzeje,
Śnieg topnieje, wiatr nie wieje.
Kwiatki kwitną, szpak już śpiewa.
Więcej ci dowodów trzeba.
By wychować sroczki małe,
Kochać się czas doskonały.
Każdy czeka wczesnej wiosny,
Bo to przecież czas radosny.
I nas ptaki i was ludzi,
Wiosna w sercu radość budzi.
I ukradkiem patrz z balkonu.
Tylko nie mów nic nikomu,
Jak niebawem sroczki małe,
Będą krakać doskonale.

 BABY W LESIE

Jak co roku – wiosna wokół.
Stare baby, co rok starsze
I co roku tu na Bródnie,
chodzą w każde popołudnie.
 Bo cóż robić baby mają,
 Tutaj w lesie rozmyślają.
 Chodzą w leśnym tym obszarze
 Samiusieńkie, żadna w parze.
Ale co to? Nagły zwrot.
Duktem idzie jakiś chłop.
Każda baba już ożywa,
Może na nią chłop pokiwa...
 Każda cicho już planuje,
 Jak go w domu ucałuje,
 A chłop duktem poszedł w las...
 Żeby spojrzał chociaż raz
Szedł chłopina kawał drogi,
Głowę spuścił między nogi.
Gdzie mu w głowie baby były,
On by do nich nie miał siły,
 Ryle chłopa baby miały
 A on poszedł, poszedł w las
 I nie widział pewnie nas.
 SZYMBORSKA
Chociaż książka coraz droższa
chcę cię czytać ma Szymborska.
Trudno znaleźć w strofie prawdę?
Ja gdy czytam to ją znajdę.
 Każde Twe słowo krwią nasycone,
 Ty widzisz rany nie zagojone.
 Twoja skromność mym zachwytem,
 Jestem dumna gdy Cię czytam.
A co powiesz o Miłoszu?
Gnał Go los po wielkim świecie.
Wy oboje wielcy wieszcze,
piszcie wiersze długo jeszcze.
 Świat nagrodził Wasze trudy,
 Nobla macie... Wy Polacy
Bo szczęśliwy naród w biedzie
Gdy poeta pisze wiersze.

 SZPAK
Szpak – to taki w kropeczki ptak.
Nie za duży nie za mały -
Taki akurat.
Tak się drań gdzieś zabrudził,
Że się kąpał dziś w kałuży.
Do kompania szpaki kusił,
Ciekaw jestem -
Gdzie się suszył.
A wesele wielkie mieli...
Darły się z całej gardzieli.
Potem ziarnka trawy rwały.
Wszystkie potem odleciały.
A ja zostałam sama,
I ta trawa wydziobana.
Niebawem spadnie śnieg biały,
Bo już szpaki odleciały.


 BUKI
Na Bródnowskich ulicach jesienią
Chyba wolniej życie wre.
W parku leśnym tylko buki
Złocą się wśród innych drzew.
Na rozmokłych ścieżkach
Pozostały ślady stóp.
Pozostaną tak do wiosny,
Nie rozdepcze nikt ich już.
No a w domach jest już ciepło,
A ognisko w lesie skrzy,
A mnie w domu jeszcze w oczy
gryzie jałowcowy dym.
Mały żuczek pod liściami
Usnął, no i śpi.
Szczęściem moim co wspominam
są jesienne dni.

 JEŻ
Zobacz miły... !
Jeż na kolcach jabłko niesie,
Serce drgnęło i liść upadł,
Bo to nasza polska jesień.
O! - zobacz tam...!
Wiewiórka orzech łupie,
Wiatr powiewa...,
Brzęczą orzeszki w skorupie.
Spojrzyj w górę, krzyk żurawi
w pięknym kluczu odlatuje,
A ja jak twój pocałunek...
polską jesień czuję.
Upadł liść żółtopomarańczowy
Tobie i mnie pod nogi.
Zanim gdzieś powędruje
podaj mi go, niech go ucałuję.
Składam Ci pocałunek
tobie liściu złoty.
Za tobą tęsknić będę
aż wiosna przerwie me tęsknoty.
Chciało by się krzyczeć.
Kochany... jaki ten świat piękny.
Bo każda pora każdego roku,
Daje nam ludziom tyle uroku.

 JESIEŃ
Poszłam dziś do lasu,
Do lasu na Bródnie.
Słoneczko świeciło,
Bo było południe.
 A w tym słoneczku
 Złociły się drzewa.
 Milion w nich kolorów,
 Do samego nieba.
Żółciusieńkie brzozy,
Brązowe dębiny.
Poszarzałe buki,
Czerwone jarzębiny.
 Czeremchy jagody,
 Wiszą jak w spiżarni.
 I czekają zimy,
 By ich ptaki zjadły.
Tam szeleszczą liście,
Wiewiórka przemknęła.
Szukała orzeszków,
Kilka w pyszczku miała.
 Tak mnie urzekła,
 Lasu ta uroda.
 Że o wszystkim myśli
 Ta mądra przyroda.
Tyle tu pająków,
Zastawiło sieci.
Że mnie „Babie lato”,
Oplątało oczy.

 BEZSENNA NOC
Te bezsenne noce,
I księżyc w mym oknie.
Serce mi migoce
myśl nigdy nie spocznie.
 A w mej siwej głowie,
 Myśli wciąż się kłócą,
 Źle czy dobrze robię,
 Lepsze dni czy wrócą?
Wszyscy co mi bliscy,
W kolejce ustają.
Wszyscy żeście przyszli,
W tę noc tak bezsenną.
 Może gwiazdy z nieba,
 Ukołyszą myśli,
 Dziękuję Wam Bliscy,
 Żeście do mnie przyszli.
Już poranek świta,
Zmęczone me oczy.
Trawa mgłą pokryta,
Ktoś do pracy kroczy.

1 komentarz: